Witam wszystkich i zapraszam na salony

W dzisiejszych czasach kobieta musi być "tą od wszystkiego". Od dbania o dom, troszczenia się o rodzinę, od zarabiania pieniędzy, od utrzymywania kontaktów towarzyskich, od przewidywania, doradzania, planowania, pocieszania... I czasem tylko bywa, że w ferworze swych zajęć, tego ciągłego przeskakiwania z jednej roli w drugą stwierdza nagle, że właściwie to ona już nie wie, jaka jest naprawdę i czego oczekuje. I wtedy właśnie zaczyna rozglądać się za czymś, co będzie potrafiło ją zdefiniować.

Chciałabym, aby ten blog był miejscem, gdzie spotka się wszystko to, co mnie interesuje, bawi i zachwyca. Najzupełniej subiektywne, luźne wpisy, zamknięte w schemacie. Salon, biblioteka, garderoba, kuchnia czyli mój dom otwarty. Otwarty dla mnie, moich przyjaciół oraz tych, którzy po prostu lubią czasem zajrzeć przez cudze okno :)

Nie wykluczone również, że z dystansu jaki daje słowo pisane, spojrzę na codzienne zajęcia innym już zupełnie okiem. A tymczasem wytrwałości, sumienności i regularności sobie życzę. A Was zapraszam na salony.

środa, 2 września 2015

Lala

Ostatnimi czasy staram się zakańczać wszytkie zalegające po kątach prace. Prezentowana lalka w stylu Tatiany Conne, w moim wydaniu nabrała nieco cech retro, przyprawionych odrobiną steampunku.

Nadal w temacie nieruchomości

Pierwszy domek zrobił wrażenie na rodzicach Emilki. I oto, po kilku tygodniach i ona staje się właścicielką podobnego.
Tym razem większość prac wykończeniowych została zrobiona przed złożeniem budowli.

środa, 17 czerwca 2015

Domek dla lalek

Jako mała dziewczynka marzyłam o domku dla lalek. To marzenie postanowiłam zrealizować w formie prezentu urodzinowego dla sześcioletniej już Alicji.
Doskonałą bazą okazały się puzzle przestrzenne. Ja wybrałam domek gotycki. Po spędzeniu jednego wieczoru na składaniu i klejeniu puzzli, mogłam przystąpić do malowania oraz tapetowania nowowybudowanego domku. Efekty widać poniżej. Dodam, że domek można uzupełnić o mebelki. Te dla Alicji, zostały pomalowane akrylami i ozdobione techniką decoupage.

wtorek, 16 czerwca 2015

Zaległe sprawy

Postanowiłam zamieścić tu zdjęcia książki interaktywnej, wykonanej dla małego Filipka. Książeczka już dawno darowana, Filipek już nie taki mały, a ja jak zwykle spóźniona:)

Gwoli ścisłosci-książka wykonana z filcu i z czego tam miałam pod ręką.

piątek, 25 kwietnia 2014

Pisanki czyli, co nowego w tym sezonie

Pisanki w moim wydaniu już od dawna nie są tradycyjnymi pisankami. W tym roku zastosowałam do zdobienia metodę qullingu. Zabierałam się do tego przynajmniej dwa lata i wreszcie się udało. Metoda nawijania cieniutkich pasków papieru na specjalną igłę, przywodzi mi na myśl odruchowe zwijanie papieru podczas lekcji lub niezbyt zajmujących zajęć. Nigdy bym jednak nie pomyślała, że przyniesie tak spektakularne efekty. Przy tym jest prosta, chociaż niewątpliwie czasochłonna. Może ktoś z Was spróbuje sobie poskręcać w przyszłym roku? To naprawdę odpręża :)

Inspiracją były dla mnie jajeczka Monawmony .

czwartek, 27 marca 2014

Bardzo miły epizod

Rok 1999 obfitował w wydarzenia o sporym znaczeniu dla kultury i sztuki. Swoje premiery mają filmy Szósty zmysł i Mumia. Britney Spears wypuszcza piosenkę Baby one more time, a Cher Believe. W Polsce Kayah nagrywa płytę z Bregoviciem, a Gabriel Fleszar wygrywa konkurs zorganizowany przez Universal i triumfuje z Kroplą deszczu.
I ja nie pozostaję dłużna. Składam swój talent na ołtarzu (nomen omen) sztuki.
Podczas wakacji '99 zostaję zatrudniona do pomocy przy renowacji polichromii w Kościele Przemienienia Pańskiego w Libiążu. Opiekę sprawował nade mną niejaki Robert, z wykształcenia nauczyciel fizyki, z zamiłowania malarz-konserwator.
To był miesiąc, w którym przeżyłam piękną, twórczą przygodę. Od siódmej do siedemnastej, z przerwą na obiad, potrafiłam na leżąco malować sklepienie, nie bacząc na farbę kapiącą czasami na twarz. W tle pełna skupienia cisza, wszechobecny zapach farb i rozpuszczalników, przez głowę leniwie przetaczają się myśli, a spod pędzla wyłania się dawno zatarty wzór, który był tam od dziesiątek lat. Magiczne chwile, które pamiętam do dziś. Spełnienie. Dojazdy umilała mi lektura Sagi o Ludziach Lodu (codziennie pochłaniałam jedną część). Zwłaszcza pierwsza, doskonale wpisywała się w klimat :) Tyle że, w mojej historii jakoś Tangela zabrakło.
Za zarobione pieniądze kupiłam pierwsze w życiu firmowe spodnie- Wranglery, buty Nike i maskotkę Kubusia Puchatka w prezencie dla mojej siostry. Była to pierwsza moja praca i z czystym sumieniem stwierdzam -najlepsza. Może ktoś gotów mi taką zaproponować? Podobno się sprawdziłam. Zresztą, oceńcie sami.


By ewelina - łuk pomiędzy organami wraz z frontem, obramowanie okna wraz ze ścianą pod nim i zwieńczeniami kolumn

Z cyklu Cztery Kąty: bardzo mini galeria

Może trudno w to uwierzyć, ale do zeszłego roku nasze mieszkanie odbywało się bez jakichkolwiek zdjęć. Właściwie było tak anonimowe, że mógł w nim mieszkać ktokolwiek. Wreszcie postanowiłam, że w sypialni pojawi się nasze zdjęcie ślubne. Może jedynie w niezbyt oczywistej formie.